BALLADA O DOBREJ GWIEŹDZIE

BALLADA O DOBREJ GWIEŹDZIE

Sł. Tomasz Kordeusz

Miałeś kamyk ty i miałam ja

Zbudowaliśmy ten dom

Jest w kominie dym i w piecu żar

Znak, że ludzie w domu są

Tu w antycznej, czarnej szafie

Żyje czarno-bury kot

Bibeloty, fotografie

W głębi szuflad cicho śpią.


Jeden kamyk ty, jeden ja

Stanął dom na serca dwa

A nad domem tym gwiazda lśni

Jakby tutaj miała straż

Wybraliśmy ją z miliona

Dobrze kogoś w niebie mieć

Z mlecznej drogi mruga do nas

Obiecuje domu strzec


Dobra gwiazdo ty nie spadaj

Ponad naszym światem bądź

Twoje światło oknem wpada

I rozjaśnia każdą noc

Mała gwiazdo, my bez ciebie

Nie będziemy mogli spać

Czekaj tam na naszym niebie

Zanim nas odeślą tam.


Gwiazdy lecą z nieba jak złoty deszcz

Giną zanim zdążą spaść

Chyba trzeba im powiedzieć, że

Ziemia to nie dla nich świat

W granatowej płyń lektyce

I w potrzebie dla nas świeć

Jesteś jedną w galaktyce

I nie chcemy innej mieć.


Miałeś kamyk ty, miałam ja

Zbudowaliśmy ten dom

Jest w kominie dym i w piecu żar

A nad domem gwiazdy lśnią

Nasza gwiazda mruga do nas

Dobrze kogoś w niebie mieć

Wybraliśmy ją z miliona

I nie chcemy innej chcieć.