ULICA ZŁAMANYCH DUSZ


ULICA ZŁAMANYCH DUSZ

Sł. Tomasz Kordeusz

 

Ulica złamanych dusz

Tu się przychodzi płakać

Spotykasz tutaj co rusz

Dziewczynę albo chłopaka

Przechodzą starcy, matrony

A każde z innej strony

I lecą łzy w szary kurz

Ulicy złamanych dusz


Dusza moja

Na ramieniu

Siedzi blisko

Przy sumieniu

I złamanym skrzydłem rusza

Chociaż boli

Chora dusza.

Dusza moja

Bladoszara

O najmniejszy blask

Się stara

Daje znaki

Czeka długo

Żeby spotkać

Duszę drugą.


Ulica złamanych dusz

Z kapliczką głupiej nadziei

Tu miłość trafia pod nóż

W jatce życiowej zawiei

Wpadają słowa czułe

W pękniętych serc zaułek

Nikt nie podlewa róż

Ulicy złamanych dusz


Ulica złamanych dusz

Stąd się nie łatwo wraca

Tutaj się mówi:- No cóż…

I trudno nie mieć kaca

Pod chmurą czarnej godziny

Liczymy cudze winy

Nie mogąc wyrwać się już

Z ulicy złamanych dusz.


Ulica złamanych dusz

Prowadzi chyba do nikąd

Niebo tu czarne od burz

I nikt nas nie wita z muzyką

Są biura z każdej strony

Dla ludzi zagubionych

Kolejkę trzyma tam stróż

Z ulicy pękniętych dusz.