BYLI POECI

BYLI POECI

Sł. Tomasz Kordeusz

 

Pytałem kiedyś cierpliwie

Chłopaków, przy małym piwie

Czy im się żyje szczęśliwie

Czy może ciężko im żyć?

Z początku nie chcieli gadać

-Kto tego gościa tu nadał?

Mówiłem – wiersze układam

Dlatego z wami chcę być.


Miałem ze sobą gitarę

Ballady nowe i stare

A tłoczno było przed barem

Choć właśnie budził się świt.

Z jednego piliśmy kufla

I była sztama i szufla

A gruby Bolek się uchlał

I wszystkich poznałem w mig.


Pierwszy z zawodu był złodziej

Od lat przychodził tu, co dzień

Drugi zwyczajny przechodzień

Któremu chciało się pić.

Trzeci siedmioro miał dzieci

A czwarty prawie, jak trzeci

I wszyscy – byli poeci

Co pogubili gdzieś sny.


Graliśmy ostro w pokera

Z takim, co właśnie się zbierał

I żal mi było frajera

Lecz właśnie kończył się szmal

Facet przegrywał już żonę

Bo karty były znaczone

Czułem, że zaraz utonę

Ich serca były, jak stal


Jeszcze do dzisiaj pamiętam

Twarz tego właśnie klienta

Co zamiast karpia na święta

Do domu wziął talię kart.

Mróz wieszał w oknach ogrody

Piątkę przybiłem, do zgody

-Wesołych świąt, bywaj młody!

Tak pożegnali mnie tam.